Dziś premierę na Nintendo Switch (również PC i Mac) ma gra In Other Waters. Miałem ją okazję ogrywać przez ostatnie kilka dni (klucz dostarczył oczywiście wydawca), ale niestety nie miałem wystarczająco dużo czasu, aby ją przejść. Mimo akcji #ZostańWdomu to i tak w domu mam tyle zajęć, że do konsoli mogę usiąść dopiero późnym wieczorem. Tak czy inaczej mam za sobą jakieś 7 godzin gry a to przekłada się na 30% ukończenia gry. Na pewno będę chciał ją skończyć, bo strasznie mnie wciągnęła. Chciałbym wam też trochę o niej opowiedzieć i zainteresować nią, bo takie gry niezależne warto promować.
Historia
In Other Waters to wyjątkowa narracyjna przygoda, w której wcielamy się w rolę asystenta AI, odsłaniając tajemnice głębin pozaziemskiego oceanu na planecie Gliese 677Cc. Jesteśmy wsparciem dla ksenobiolog Ellery Vas podczas misji, w której musimy rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia jej partnerki – Minae Nomura. Podążamy za śladami wcześniejszych eksploracji Minae i odkrywamy tajemnice obcych form życia w pozaziemskim oceanie.
In Other Waters to gra która jest mi ciężko zakwalifikować do jakiegoś gatunku. Możemy powiedzieć, że jest symulator nurkowania, ale symulator powinien według mnie mieć realistyczną grafikę. Tutaj mamy prostą wektorową grafikę, gdzie obiekty są raczej umowne. Pływamy od trójkącika do trójkącika, sami jesteśmy kropką, a wszystkie inne obiekty to większe lub mniejsze kropki. W zasadzie jedyne bardziej zaawansowane grafiki znajdziemy zaglądając w bazie zebranych i zbadanych sampli. Znajdują się tam szkice badanych organizmów.
Można nazwać ją grą logiczną. Ale łamigłówek tutaj raczej jest niewiele. Wszystko skupia się do odnalezienia odpowiedniej ścieżki do celu i po drodze badaniu lokalnej flory.
Chyba najlepiej ją zaklasyfikować po prostu jako tekstowa gra przygodowa. Ascetyczna grafika, która wymaga od gracza użycia wyobraźni, aby wczuć się w klimat niezwykłej podróży. Nie daje nam wszystkiego na tacy, gramy w nią jakbyśmy czytali książkę Juliusza Verne’a. Mimo ubogiej grafiki buduje ona (wraz z relaksacyjną muzyką) rewelacyjny klimat przygody i tajemnicy. Czujemy się tak jakbyśmy faktycznie byli w głębiach oceanu nieznanie nam planety.
Sterowanie
Sterowanie początkowo sprawiało mi spore problemy, jest mało intuicyjne. Wydaje się to być jednak specjalny zabieg twórców gry. Na początku przechodzimy mały tutorial uczący nas jak się poruszać, podczas którego usłyszymy coś w stylu: “nurkowanie nie jest łatwe”. No i faktycznie nie jest. Z czasem jednak da radę się przyzwyczaić.
Mamy tutaj dużo przełączania się pomiędzy ekranami, możliwość poruszania się jedynie pomiędzy wcześniej znalezionymi punktami. Po drodze zbieramy również próbki z nowymi organizmami (zbieranie ich to też określony proces związany), możemy też te organizmy używać między innymi do torowania drogi czy zmiany kierunku prądów morskich, aby móc gdzieś popłynąć.
Gameplay z In Other Waters
No dobra ale co jest w niej takiego wyjątkowego? Sam nie wiem, co sprawia, że gra mnie wciągnęła. Chyba właśnie tajemniczość i dobrze napisana (przynajmniej do tego momentu) historia w podłączaniu z ascetyczną i relaksacyjną rozgrywką. Aby lepiej to zrozumieć zapraszam do obejrzenia początkowych minut rozgrywki. Widać na niej jeszcze, że nie do końca ogarniam sterowanie. 🙂
Gra jest już dostępna w Nintendo eShop za niecałe 60 zł. Uważam, że warto wspierać takie niezależne projekty, chcące zrobić coś oryginalnego, poza schematami.