Don’t Die, Minerva to niezależna gra studia Xaviant wydana na razie w early access na komputery PC oraz Xbox One. Jako, że od niedawna jestem szczęśliwym posiadaczem właśnie tej konsoli i udało się otrzymać kod od twórców z chęcią sprawdziłem o co w niej chodzi.
Nie żebym się połasił na darmowy kod. Na Don’t Die Minerva zwróciłem przede wszystkim uwagę ze względu na podobieństwo do niedawno wydanego na Nintendo Switch Luigi’s Mansion 3. Sam nie miałem jeszcze okazji ogrania kolejnej części Luigiego, ale byłem wielkim fanem jedynki na Nintendo GameCube. Oczywiście „trójka” jest w tej chwili najwyżej na mojej growej liście zakupowej, ale po świętach jestem trochę spłukany.
Inspirowana Luigi’s Mansion.
W czym obie gry są podobne? W obu trafiamy dość w niejasnych okolicznościach do nawiedzonego, starego domu. Walczymy z duchami za pomocą latarki i innych dziwnych przedmiotów (w przypadku LM jest to odkurzacz), przechodząc od pokoju do pokoju.
Również grafika stylistycznie wydaje mi się podobna. Co prawda mamy tutaj widok z innej perspektywy, ale kolorystyka i design pomieszczeń, może nie identyczne, ale inspirowana.

Po odpaleniu gry okazało się, że Don’t Die Minerva czerpie również z innej popularnej marki growej. Chodzi o Diablo. Podczas rozgrywki napotykamy na skrzynię z których wymagają losowe przedmioty lub klejnoty. Możemy znaleźć lepszą latarkę, plecak, buty, amulet czy pluszowi „przyjaciela” który może nam pomóc w walce.
Podoba mi się poczucie humoru twórców, bo nasi przyjaciele do między innymi małpa, niedźwiedź, smok i… kot. 😉 Rozstawiamy je trochę jak wieżyczki i jak jakiś duch wejdzie w ich pole rażenia to pomagają nam się z nimi rozprawić.
Przedmioty podzielone są też na legendarne, epickie itd. oznacza to ich rzadkość występowania a co za tym idzie ich parametry. Możemy w nich również wczepić klejnoty dające dodatkowe statystyki.

Broń może również zadawać obrażenia od różnych żywiołów, też ta mechanika jest znana z Diablo.
Trzeba przyznać, że jest to ciekawe połączenie gatunków. Fajne jest też, że gra nie chce udawać ani Luigiego ani Diablo. Wykorzystuje tylko pewne patenty na swój sposób i przez to wyszło coś świeżego. Przynajmniej w moim odczuciu.
O co chodzi?
Gramy jedenastoletnią dziewczynką, tytułową Minervą, która nawiedzonego domu. Aby się z niego wydostać musi pokonać Pana domu, oczywiście nie czeka on przy samym wejściu. Żeby do niego dotrzeć Minerva musi pokonać wszystkie piętra domu czy zbadać ogród. Gra to roguelike, czyli śmierć w grze jest permanentna a poziomy są auto generowane i za każdym razem jest ich inny układ.
Nie jestem fanem tego typu gier. Nie lubię zaczynać za każdym razem od zera. Ok. Tutaj nie zaczynamy od całkowitego zera. Pozostają nam ulepszanie, które w poprzedniej rundzie kupiliśmy u Kamerdynera czy innych “dobrych” duchów. Nie są one aż tak kluczowe dla rozgrywki i nie dają sporego bonusu na start. Całe złoto i wszystkie przedmioty z poprzedniej rozgrywki przepadają a one są istotniejsze.
Z duchami walczymy po prostu świecąc na nie latarką. Jej zasięg jest niewielki więc musimy podejść dość blisko. Możemy też znaleźć trochę większe “działo świetlne”, wówczas strzela ono jak granatnik, wysyła kule świetlne zamiast wiązki światła. Ma większy zasięg, ale trudniej trafić.

Duchy oczywiście nie stoją bezczynnie tylko też rzucają w nas kolorowymi kulami (plazma?). W każdym razie musimy tego unikać. Ilość przeciwników nie jest imponująca, naliczyłem z 10 typów. Na nudą z tym związaną raczej nie będziecie narzekać. Na późniejszych etapach, gdy w pokoju mamy kilka różnych duchów trzeba się sporo namęczyć, aby ogarnąć je wszystkie i nie zginąć. Co jest dość nietypowe dla gier roguelike w Don’t Die Minerva możemy wybrać poziom trudności a jest aż 4, więc każdy dostosuje go do swoich umiejętności.

Na każdym poziomie znajduje się fontanna, dzięki której możemy wrócić przed wejście do domu, gdzie na stoisku z przedmiotami (też losowo generowanymi) możemy wydać zebrane złoto lub kupić ulepszenia. Z fontanny możemy skorzystać tylko raz na danym poziomie.
Gra jeszcze nie jest w pełni ukończona, ma parę technicznych błędów. Wydana została wydana na zasadzie wczesnego dostępu. Twórcy cały czas ją rozwijają. Przez ten miesiąc wydali już dwa update.